Maroko 2013 - dzień dwudziesty szósty - Targuist

29.04.2013

Wzgórza wokół miasta czarują kolorami, góry niewielkie ok. 1500 m.n.p.m, po szczyty usiane drobnymi poletkami. 

W gaju oliwnym świergot ptaków, coś jaskrawo żółtego umyka nam w gąszczu liści- wilgi! Jaka szkoda, że takie płochliwe. Stado kulczyków, szczygły, jest i dudek. Wszystko nam zwiewa. Laszlo wkurzony, obiecuje, że odda aparat na złom. Wchodzimy coraz wyżej, aż w oddali wyłania się morze. Spore było nasze zaskoczenie, ale w sumie to tylko 30km w linii prostej.


 Mijamy kolejne poletka porośnięte niskimi roślinkami, które mocno przyciągają nasz wzrok. Konopia. Ot tak, rośnie sobie wśród zbóż. 




W mieście nie mogą się nadziwić co my tu robimy kolejny dzień, bacznie się przyglądają, szturchają znajomych, żeby na nas zerknęli. Na ulicy stoją panowie z małymi straganami, jeden sprzedaje chusteczki higieniczne, kolejny papierosy na sztuki, jeszcze inny- lizaki. Kupujemy stos owoców, pyszne marokańskie słodycze i wracamy ucztować do naszej przytulnej celi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz