Maroko 2013 - dzień piętnasty - opuszczamy Atlas

18.04.2013
Po wczorajszej "niepogodzie" boimy się wychylić głowy z namiotu w obawie, że przywitają nas ciemne chmury na niebie. Uff..., słońce świeci, tylko jest strasznie zimno. Turyści zbierają sprzęty i ruszają zdobyć Toubkal, a my leniwie wdrapujemy się po skałach w poszukiwaniu słońca. Ogrzewając się pierwszymi promieniami obserwujemy zmagania wspinaczy. Część z nich szybko rezygnuje. Z rakami i czekanami, na czworaka pokonują pierwszą część trasy, a my cieszymy się, że zdecydowaliśmy się wracać do Imlil.

Maroko 2013 - dzień czternasty - w kierunku Jabel Toubkal

17.04.2013r
Wyruszamy wczesnym rankiem, przed nami kilka godzin tułaczki. Początek ścieżki marnie oznakowany. Trochę się gubimy, aż pojawia się przed nami pan z wielkim pudłem pełnym ciast, na ramieniu, który postanowił zostać naszym cichym przewodnikiem. Szedł kawałek przed nami, zgrabnie przeskakując przez potok po śliskich kamieniach i co chwila zerkał czy się go trzymamy. Pan niósł ciasta na pierwszy stragan na szlaku i poprowadził nas jakimś skrótem miejscowych.

Maroko 2013 - dzień trzynasty - Imlil


16.04.2013
Do Imlil ruszyliśmy wczesnym rankiem. Jest to mała wioska turystyczna położona u podnóży najwyższego szczytu Atlasu Wysokiego - Jabal Toubkal (4167m. n.p.m.). Po przejściu wzdłuż i wszerz całej osady wróciliśmy do niepozornego hotelu, nazywanego „Auberge”, co oznacza dom z dziedzińcem. Udało nam się wytargować pokój w przystępnej cenie (130DH/2os-52zł). Ale jaki to był pokój! Jak dla sułtańskiej księżniczki! Kolorowe ściany, pstrokate dywany, wielkie łóżko ze strojnymi narzutami.