Maroko 2013 - dzień dwudziesty drugi - przenosiny w góry Rif

25.04.2013r
Decyzja podjęta. Ruszamy w góry Rif. Na pożegnanie nasza pani przynosi nam berber tea, jajecznicę z jednego jajka, miseczkę oliwek i wielką bagietkę. Będziemy ją mile wspominać. Choć nie nawiązaliśmy żadnych więzi z jej synem, ten ze łzami w oczach, czule obejmując, żegna się z Laszlem. Do zobaczenia Atlantyku!

Maroko 2013 - dzień dwudziesty pierwszy - odpoczynek

24.04.2013r
Dzisiejszej nocy był odpływ, na lagunie pojawiły się liczne wysepki, a na brzegu zazieleniły się skały, wcześniej zatopione w oceanie.
Za gorąco na spacery, zabieramy się do odkładanego już jakiś czas prania. Gospodyni widząc nasze zmagania przynosi nam proszek i płyn do prania. Nie mogąc patrzeć na mężczyznę wykonującego taką robotę, zabrała ubrania Laszlowi i poczęła je ucierać,

Maroko 2013 - dzień dwudziesty - Ptaki laguny Merja Zerga

23.04.2013r
Czy wspominaliśmy już, że Marokańczycy nie uznają pojęcia „prywatność”? Na pewno nie oczekujcie jej śpiąc w czyimś domu. W środku nocy budzi nas łomot do drzwi naszego pokoju, ostre szarpanie za klamkę i głośne nawoływania w nieznanym nam języku. Co się mogło stać? Nie reagujemy, licząc, że zostawią nas w spokoju. Nic z tego, kołatanie się powtarza. Na zegarku 22:15, toż to środek nocy. Ślamazarnie, po omacku odszukujemy garderobę i otwieramy drzwi.

Maroko 2013 - dzień dziewiętnasty - Moulay Bouselham

22.04.2013r
Spacerując rano po Azemmour, w poszukiwaniu śniadania, usłyszeliśmy głośne nawoływanie "Kasa, kasa, kasa!!!". To znak, że jakiś autobus udaje się do Casablanki i szuka pasażerów. Cena atrakcyjna więc szybko decydujemy się jechać.
W Maroku chyba nikt nie troszczy się o swój strój, do autobusu wchodzi pan umazany od stóp do głów w smarze, ale za to w galowym garniturze.