Maroko 2013 - dzień dwudziesty czwarty- Al-Hoceima

27.04.2013

Deszcz i mocny wiatr chlasta naszym namiotem, a my wylegujemy się bez żadnych pomysłów na dalszą podróż. Decyzja- zbieramy manatki i zmiatamy z Szefszewanu. Zaglądamy jeszcze do kawiarni internetowej w poszukiwaniu kolejnego celu. Al- Hoceima! Park Narodowy i Morze Śródziemne kuszą. Przystanek pierwszy- Bab Barred, miasteczko spelunowate, ale serwują znakomitą cieciorkę z kamunem. Następny- Katema, którą miejscowi nazywają Isagen. Podobno najbardziej gangsterskie miasteczko w górach Rif, z Europy przyjeżdżają tu mafiozi i szmuglują haszysz.
Okolice bardzo ładne, ale nie chcemy nikomu wpakować się w interesy i prędko przesiadamy się do autobusu. Trochę nam przykro, bo widoki po drodze wspaniałe, zielone wzgórza przy świetle zachodzącego słońca, a my nie mamy możliwości robienia zdjęć. Noc zastaje nas już w Al-Hoceimie i tu doznajemy pierwszego szoku. Czysty dworzec, żadnych naganiaczy, nikt nas nie zaczepia, cisza. Naprzeciw dworca dostrzegamy sporą górkę, prezentuje się idealnie na nocleg. Dopiero na szczycie znajdujemy kawałek wypłaszczenia na namiot. Al- Hoceima pięknie oświetlona, w oddali miga latarnia morska a w ciemności kojąco szumią fale.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz